Stosunek wobec zespołu pracowników
2. Publiczne poniżanie pracowników jest standardem. Jednym z elementów tego poniżania jest krzyczenie na nich podczas spotkań: zarówno odbywanych w gronie pracowników Parku, jak i podczas spotkań z udziałem osób spoza Parku.
3. Poniżanie i krzyk to zresztą często używane narzędzia nie tylko wobec pracowników, ale także wobec osób z zewnątrz: zleceniobiorców, kontrahentów, pracowników organizacji pozarządowych, które próbują współpracować z Parkiem.
4. Rotacja kadry, zwłaszcza merytorycznej, jest olbrzymia. Z byłych pracowników można by utworzyć dobrą obsadę dla nowego parku narodowego (co najmniej 10 osób odeszło z działów merytorycznych).
5. Pracownicy wyrzuceni z Parku dyscyplinarnie wygrywali następnie procesy w sądach pracy (niektórzy nawet w dwóch instancjach) lub Park zawierał z nimi sądową ugodę. Nikt nie zdecydował się na powrót do Parku po wygranym procesie – pracują w nadleśnictwach, założyli firmy i wykonują inwentaryzacje przyrodnicze, plany ochrony etc., pracują w fundacjach, zajmują się turystyką, zajęli się dziećmi.
6. Pracownicy, którzy w swoim prywatnym czasie wykonują pracę zleconą (pensje są bardzo słabe, na premię liczyć nie można) oskarżani są o „nielojalność wobec firmy” oraz piętnowani nawet wobec zewnętrznym podmiotów.
7. Interpretowanie przepisów na niekorzyść pracownika jest nagminne.
8. Budowa służbowego domu dyrektora – jedyny okres, kiedy przynajmniej dawało się normalnie pracować, bo dyrektor był zajęty czymś innym.
9. Pracownicy mają zakaz wstępu do parku po godzinach urzędowania, tj. 7.30-15.30 (!)
10. Konserwatorzy obwodów ochronnych mają zakaz wyjścia w teren i używania łodzi parkowych bez uprzedniej każdorazowej zgody dyrektora. Często utrudnia to wykonywanie obowiązków służbowych i uniemożliwia pilne interwencje.
11. Jeden z pracowników wywalczył zgodę dyrektora w sprawie zmiany tzw. OHZ przy granicy Parku, który był miejscem polowań na gęsi, na Strefę Ochrony Zwierzyny (trudna walka z lobby myśliwskim). Teraz dyrektor już może zbierać zasługi. Oczywiście ciężko to udowodnić, bo jak stwierdzić, czy dyrektor komuś kazał to zrobić, czy też łaskawie wyraził na to zgodę?
Iluzoryczność działań ochronnych
12. Brak jest spotkań z merytorycznymi pracownikami Parku w celu przedyskutowania zarówno bieżących, jak i perspektywicznych działań ochronnych. Wszelkie działania są prowadzone ad hoc i wynikają jedynie z arbitralnych decyzji dyrektora parku. Wszelkie kontrpropozycje lub modyfikacje są natychmiast wyszydzane.
13. Osoby zatrudnione przy projektach realizowanych w granicach Parku wymagających obecności w terenie nie otrzymują pozwoleń na wstęp do Parku, mogą korzystać wyłącznie z dróg publicznych.
14. Biuro i zespołu projektu realizowanego wraz z Parkiem jako współbeneficjentem został wyrzucony z budynku Parku. Biuro to do dzisiaj stoi puste.
15. Osoby realizujące projekty, których Park jest współbeneficjentem mają zakaz wstępu do siedziby Parku. Osoby te obowiązuje także wydany przez dyrektora parku zakaz bezpośredniego kontaktowania się z nim, w tym składania pism we własnym imieniu.
18. Park dzierżawi grunty na wypas bydła nawet w strefie ochrony ścisłej (!)
19. Przy tworzeniu Planu Zadań Ochronnych – dyrektor zarządził kontakt z wykonawcami (Klub Przyrodników ze Świebodzina, ludzie na miejscu, w regionie Ujścia Warty) jedynie przez firmę z Krakowa, która podnajęła Klub Przyrodników i tylko taki kontakt dopuszcza.
Osobiste ambicje i zarządcza porażka?
20. W Parku obowiązuje zakaz fotografowania przyrody, co dotyczy zwłaszcza ambitniejszych fotografów, a już zwłaszcza fotografów i filmowców zawodowych, którym w zasadzie zawsze odmawia się pozwoleń na pracę w Parku.
21. Podczas ostatniego konkursu na dyrektora dyrektor potrzebował referencji. Pisma od samorządów, nadleśnictw, profesorów zawierały jedynie grzecznościowe formułki. Przykładów autentycznego bez poparcia, czy faktyczne współpracy nie udało się znaleźć.
22. Rolnicy: wyrazili zgodę na powstanie Parku (dyrektor jeździł na spotkania, obiecywał im rozwój i wskazywał korzyści – wtedy o dopłatach nikt nie słyszał, były planowane na wybranych terenach np. właśnie w ujściu Warty – program SAPARD); obecnie dyrektor Wypychowski nie przychodzi na żadne spotkania z rolnikami, jeśli jest problem do rozwiązania, wysyła kogoś w zastępstwie, kto i tak nie może podejmować decyzji.
23. Dyrektor K.Wypychowski potrafi zrobić świetne pierwsze wrażenie, potem już wiadomo, że jak np. opowiada o planach, to są to wizje od dawna snute i nie poparte energicznymi działaniami (akwaria dla ryb w muzeum przyrodniczym, ścieżka rowerowa Kostrzyn-Słońsk, zakup stada koników polskich, odbudowa karczmy na polderze)
24. W Parku przez lata trwał proceder kłusowania ryb za pełnym przyzwoleniem dyrektora. Złowione nielegalnie ryby trafiały do niektórych pracowników parku oraz okolicznych mieszkańców. Gdy sprawa wyszła na jaw dyrektor zwolnił dyscyplinarnie jednego pracownika, którego uczynił kozłem ofiarnym w całej tej sprawie. To ten sam pracownik, który potem wtargnął z nożem do gabinetu dyrektora, na co są świadkowie.
25. Projekt obrożowania gęsi współfinansowany przez Fundusz Leśny trwa od roku 2013. Do dzisiaj nie udało się zaobrożować ani jednej gęsi. Pomijam to, że cele tego projektu są co najmniej dwuznaczne jeśli chodzi o jego rzeczywistą wartość dla ochrony przyrody w Parku, a użycie moździerzy w Parku Narodowym pozostawiam bez komentarza. W ramach projektu nastąpił zakup dwóch samochodów o wartości ok. 120,000 każdy pomimo posiadania już samochodów przez Park oraz zakup wysokiej klasy sprzętu fotograficznego o wartości 60,000 zł pomimo posiadania już przez Park bardzo podobnego sprzętu. Zakupiony aparat z obiektywami nigdy nie jest używany przez pracowników Parku – pozostaje w wyłącznej dyspozycji dyrektora realizującego swoją pasję w zakresie fotografii przyrodniczej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz